26.X.2017, czwartek

Trzy tygodnie temu opublikowałem na stronie pierwszy artykuł. Jeden z moich warszawskich czytelników – p. Jacek – przesłał mi opinię zaprzyjaźnionego naukowca:

Cześć Jacku, obejrzałem filmik. Fajnie zrobiony. Od strony merytorycznej ciężko jest mi się wypowiedzieć, bo nie zawiera dowodu zaproponowanej hipotezy. Samo sprawdzenie dla bardzo wielu przypadków, to jeszcze nie dowód. Jeżeli są w stanie to udowodnić, to będzie to osiągnięcie. Podstawowe twierdzenie o liczbach pierwszych pozwala oszacować, ile jest liczb pierwszych w przedziale (n, 2n). Na pewno co najmniej 2 dla n>6. Natomiast o ile mi wiadomo, to do tej pory nie udowodniono, że istnieje liczba pierwsza międzyn2a (n+1)2dla każdego n>0,więc gdyby hipoteza p. Cywińskiego była prawdziwa, to stanowiłoby to byłoby coś. Oczywiście nie traktowałbym tego jako przełomu w teorii liczb pierwszych, ale na pewno wynik byłby zauważony w świecie.

Dlaczego przytoczyłem tą opinię?

Przede wszystkim z uwagi na perspektywę: „wiele hałasu o nic” czy też coś istotnego? Nikt przecież nie będzie zajmował się błahostkami. Żyjemy w czasach zalewu morzem informacji: wszyscy są przekonani o tym, że dzięki internetowi znajdują się w centrum wydarzeń, trzymają rękę na pulsie, etc. To oczywiście wierutna bzdura. Znajomego p. Jacka poproszę o uwagę: za kilka dni nowy artykuł i filmik, z prezentacją pierwszych, elementarnych, ale jednak autorskich lematów, prowadzących do dowodu.

Dość dobrą perspektywę daje również wikipedia: nierozwiązane problemy w matematyce:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Nierozwi%C4%85zane_problemy_w_matematyce

Więc może jednak „Nothing else matters”?